Recenzja Dragon Ball: Shen Long no Densetsu (film, 1986)
produkcja: | film |
---|---|
premiera: | 20 grudnia 1986 |
czas trwania: | 50 min |
Recenzja Dragon Ball: Shen Long no Densetsu
Ocena | 5 |
---|---|
Fabuła | 4 |
Postacie | 6 |
Grafika | 6 |
Muzyka | 6 |
Seria Dragon Ball po dziesięciu miesiącach od emisji pierwszego odcinka doczekuje się wydania pierwszego filmu kinowego trwającego 50 minut. Film ten jest alternatywną historią Gokū i jego towarzyszy, którzy pragną zebrać siedem Smoczych Kul.
Pewien kraj jest niszczony przez wojsko króla Gurumesa, ponieważ na jego terenie znajdują się złoża drogocennych kryształów. Rubiny, zdaje się, są mu potrzebne, aby opłacić poszukiwania Smoczych Kul, a także, żeby kupować coraz to smaczniejsze jedzenie. Po zebraniu kul zamierza zażyczyć sobie nasycenia swego żołądka jeszcze lepszymi potrawami, ponieważ dania wykonywane przez ziemskich kucharzy nie są w stanie zaspokoić jego oczekiwań. Jak więc widzimy, władca ten doznał obłędu na punkcie jedzenia, o czym też świadczy jego obrzydliwa uroda.
Postać króla i jego wojska wydaje się być analogią do Armii Czerwonej Wstęgi, która w serii Dragon Ball poszukiwała kul. Głównymi najemnikami wykonującymi rozkazy króla są kapitan Bongo i towarzysząca mu kobieta Pasta. Prócz nich Smoczych Kul poszukuje również Bulma. Spotyka Gokū i zapoznaje się z nim w dość podobny sposób, jak ten przedstawiony w serii, tzn. mają niespodziewaną stłuczkę, a Son pierwszy raz widzi dziewczynę. Gokū postanawia razem z nią wyruszyć na poszukiwania, ponieważ Bongo z towarzyszką skradli mu jego pamiątkę po dziadku – czterogwiazdkową kulę. W trakcie podroży poznają Ulonga, który próbuje porwać młode dziewczę imieniem Pansy. Gokū ratuje dziewczynę, a ta następnie opowiada o terrorze króla Gurumesa oraz oznajmia cel jej wędrówki – pragnie jak najszybciej odnaleźć największego na świecie mistrza sztuk walki – Żółwiego Pustelnika, który pokona złowrogie wojska. Następnie Gokū z Bulmą poznają bandytę Yamchę i jego pupila Puara. Oni także po podsłuchaniu opowieści Bulmy o Shen Longu, czyli de facto tak jak to miało miejsce w anime, postanawiają zebrać kule, oczywiście dla spełnienia własnych zachcianek.
Bongo, podwładny króla, to osoba o potężnej posturze, co przekłada się na siłę jego ciosu. Ze względu na swoją masę jest dość powolny, co można zauważyć podczas pojedynku z małym, zwinnym Gokū. Zarówno jemu, jak i blondynce Paście zależy na rubinach, które mają otrzymać od króla za odnalezienie Smoczych Kul. Wydaje się, że nie są oni zainteresowani kulami samymi w sobie, w szczególności, że nie wiedzą, gdzie król ukrywa zdobyte już artefakty, bo tak chyba można nazwać magiczne kule, które po wypowiedzeniu zaklęcia wezwą Boskiego Smoka, a ten spełni jedno życzenie.
W tym pięćdziesięciominutowym filmie zostają nam przedstawione wszystkie główne postacie pojawiające się w początkowych odcinkach DB, dlatego akcja rozgrywa się bardzo szybko. Wiele sytuacji wydaje się przebiegać zbyt szybko, a to przecież nie w klimacie Dragon Balla. Fani przyzwyczajeni są do przeciągających się walk, długich rozmów o oczywistych rzeczach czy też pokazywania podróżujących bohaterów. W moim odczuciu dzieło na tym traci, choć znajdą się i tacy, którzy polubią tak skoczne przedstawianie zdarzeń.
W filmie dominuje muzyka budująca napięcie, ponieważ mamy bardzo wiele momentów kulminacyjnych. Po takich zdarzeniach chwilowo spotykamy się z miłą, radosną nutą, żeby zaraz potem znów powrócić do – powiedziałbym nawet – dość przerażającej kompozycji. Ogólnie ścieżka dźwiękowa pochodzi z anime, tak samo jak opening i ending. Początkowo wydaje się, że film utrzymany będzie w tonie grozy, szybko jednak okazuje się, że jest inaczej. W zasadzie nie wiem, czy to dobre posunięcie twórców, stwarza to wrażenie niespójności fabuły, na czym według mnie film traci.
Co do pojedynków, spotykamy się z dwoma dłuższymi, nie są jednak zbyt widowiskowe. Mowa tu o walce Gokū z Yamchą oraz Gokū z Bongo. Właściwie to przesadziłem ze stwierdzeniem "dłuższe walki", trwają one zaledwie parę minut, ergo nie należy nastawiać się na spektakularne starcia. Na szczęście poziom przyjemności czerpanej z oglądania wzmagają zabawne gagi, których kilka się znajdzie, najzabawniejsze chyba w wykonaniu Żółwiego Pustelnika i jego słynnego zboczenia.
Chęć oglądania zwiększa zapoznanie się z postacią króla, który wykreowany jest w sposób tajemniczy, budzący różne wątpliwości i domysły. Jak wspomniałem pod koniec drugiego akapitu, jest on obrzydliwy i dąży do zjedzenia lepszego smakołyku od poprzedniego. Wydaje się, że może stać się głównym rywalem Son Gokū, i to groźnym rywalem, jednakże twórcy albo poszli na łatwiznę, albo nie starczyło im czasu, ponieważ to, w jaki sposób Gurumes zostaje unieszkodliwiony, rozczarowuje. Plusem natomiast jest wzruszające zakończenie filmu z puentą.
Dodaj komentarz
Zaloguj się, aby dodać do listy.
Statystyki
ocena: 7,01 (2 głosy) #589
popularność: 4 #185
ulubione: 0
Oceny znajomych
Zaloguj się, aby zobaczyć.