Recenzja Dragon Ball: Ossu! Kaette Kita Son Gokū to Nakama-tachi!! (special, 2008)
produkcja: | special |
---|---|
premiera: | 21 września 2008 |
czas trwania: | 33 min |
Recenzja Dragon Ball: Ossu! Kaette Kita Son Gokū to Nakama-tachi!!
Ocena | 7 |
---|---|
Fabuła | 6 |
Postacie | 7 |
Grafika | 7 |
Muzyka | 7 |
Dragon Ball: Yo! The Return of Son Goku and Friends!! jest najnowszym odcinkiem specjalnym Dragon Balla. Został stworzony w 40. rocznicę istnienia japońskiego czasopisma mangowego – Weekly Shōnen Jump. Przy projekcie filmu udział brał sam autor Smoczych Kul – Akira Toriyama. Z ciekawostek warto zaznaczyć, że projekt ten jest pierwszym (po blisko 12 latach) animowanym nawiązaniem do świata Dragon Balla, w którym autor wziął czynny udział.
Fabuła filmu jest ukazana w sposób humorystyczny. Mr. Satan zaprasza prawie całą paczkę ekipy na przyjęcie z okazji budowy jego hotelu, który został stworzony w celu upamiętnienia zabicia złego Buu. Nie ma to jednak jak w Dragon Ballu – można się domyślić, że spokój długo trwać nie będzie. Oto bowiem na Ziemi pojawia się nowe zagrożenie, na początku w postaci tajemniczej kapsuły znanej z planety Vegeta. Jako iż nie chcę zdradzać reszty szczegółów, to powiem tylko, że nie zabraknie tego, co znamy bardzo dobrze z tego anime, a więc humoru, walk, akcji, która trzyma w napięciu, zaskakujących sytuacji. Ogólnie w mojej opinii fabuła jest średnia z przebłyskami.
Kreska w filmie trzyma znany nam poziom z Dragon Ball Z. Generalnie nie ma się do czego przyczepić, animatorzy nie zrobili z jednej strony nic szczególnie nowego, patrząc na wcześniejsze odsłony Dragon Balla, z drugiej strony prawdziwy fan nie zwraca chyba na to podczas oglądania zbytnio uwagi. Co do animacji, stwierdzam, że jest dynamiczna. Mamy sporo scen akcji w miarę poprawnie ukazanych. Nie podoba mi się jednak wygląd nowych bohaterów. Kiepsko wyglądają sługusy Freezy, do których graficy zbytnio uwagi nie przyłożyli.
Może teraz przejdę do postaci. W tym filmie zobaczymy prawie całą znaną nam ekipę z serii. Nie zabraknie takich postaci, jak Yamcha, Puar, Ulong, którzy w drugiej części serii Z zostali trochę w tyle. Z czołowych osób brakuje tylko Tenshinhana i Chaozu. Widzimy w komplecie rodzinę Vegety i Gokū. Tak więc jak ktoś jest spragniony brakiem widoku dawno niewidzianych idoli, musi obejrzeć ten film. Dodam tylko, że tradycyjnie do starej ekipy dochodzą nowe postacie. Szczególnie jedna będzie wzbudzać kontrowersje u fanów. Panowie odpowiadający za obsadę bohaterów zrobili kawał dobrej roboty.
Kolej na muzykę. Odcinek specjalny rozpoczyna opening z dobrze znaną melodią o tytule Cha-La Head-Cha-La. Najważniejsze jest jednak, jak można się domyślić, muzyczne tło. W walkach słyszymy znane nam kawałki z serii Z, te, które najbardziej podtrzymują w napięciu i podgrzewają atmosferę. Podsumowując, dźwięk w tym filmie stoi na przyzwoitym poziomie i nie odbiega znacznie od znanego nam z serii.
Zbliżam się do końca recenzji, tak więc postanowiłem teraz powiedzieć kilka słów na temat pojedynków. Mogę zdradzić tyle, że nie zabraknie walk na poziomie Super Saiyanina. W akcji zobaczymy kilku bohaterów w swoich popisowych charakterystycznych technikach. Emocje gwarantowane. Mogę zapewnić, że nie będziecie zawiedzeni, choć powiem, że malutkim minusem jest to, iż pojedynki są raczej mało dynamiczne. Niemniej ogólna ocena walk z mojej strony będzie wysoka.
Podsumowując, nowy odcinek specjalny Dragon Balla to obowiązkowa lektura dla każdego fana serii. Nie zabraknie w nim humoru, który jest jednym z ważniejszych elementów tego uniwersum. Zobaczymy także nowych bohaterów, stare, dobrze nam znane techniki oraz pojedynki, bez których tego odcinka specjalnego nie można byłoby nazwać godnym obejrzenia. Zachęcam wszystkich fanatyków mangi i anime autorstwa Akiry Toriyamy do zapoznania się z tym tytułem. Gwarantuję, że 35 minut spędzone na jego oglądaniu nie będą zaliczone do tych, które zabrały Wam czas.
Dodaj komentarz
Zaloguj się, aby dodać do listy.
Statystyki
ocena: 7,31 (8 głosów) #503
popularność: 9 #43
ulubione: 1
Oceny znajomych
Zaloguj się, aby zobaczyć.