Recenzja Ergo Proxy (seria TV, 2006–2006)

produkcja: | seria TV |
---|---|
odcinki: | 23 |
premiera: | 5 lutego 2006 – 12 sierpnia 2006 |
czas trwania: | 25 min |
Recenzja Ergo Proxy
Ocena | 9 |
---|---|
Fabuła | 9 |
Postacie | 9 |
Grafika | 10 |
Muzyka | 7 |
Anime Ergo Proxy w swej skomplikowanej fabule odbiega nieznacznie w przyszłość. Nie wskazuje się jednak roku, w którym się dzieje, czy nawet wieku. Światem, a raczej odrębnym rajem zwanym Romdeau rządzą androidy zwane AutoReiv, stworzone przez samych ludzi. Głównym przywódcą tego raju jest Szef Agencji Bezpieczeństwa Raul Creed, który wypełnia wzorowo swoje obowiązki, narzucając innym obywatelom życie bez emocji, zgodne z zasadami. Ci, którzy je łamią, są szczególnie surowo karani, wyrzucani są z raju bądź od razu zabijani.
Główną bohaterką serii jest Re-l Mayer, oficer, który sprawuje doskonale swoją służbę w tym świecie. Jej rolą jest walczenie z AutoReivami zainfekowanymi wirusem Cogito. Wirusa tego rozsyła sam głównodowodzący. Re-l Mayer prowadzi monotonne życie, które nagle zmienia się diametralnie. Napotyka ona w czasie "wizyty" w opuszczonym domu istotę zwaną Proxy. Istota ta atakuje ją, gdy w tym samym czasie napotyka innego, potężniejszego Ergo Proxy (zwany jest także Bogiem), który zabija pierwszego... Proxy, roniąc łzy, kładzie na jej ustach palec...
Re-l Mayer po tym zdarzeniu poznaje drugą główną postać anime – Vincenta Lawa. Re-l ma także swojego najwierniejszego pomocnika, AutoReiva – Iggiego, który służy jej pomocą cały czas, rzadko ją opuszczając.
Vincent Law był do niegdyś idealnym (a raczej starał za wszelką cenę nim być) obywatelem, jednak został z niejasnego dla niego powodu wyrzucony siłą z tego świata w otchłań. Przeżywa jednak upadek z ponad 500 metrów i poznaje świat naziemny, który przypomina dosłownie apokaliptyczny obraz Ziemi. Nigdzie nie widać zwierząt ani roślinności (co najwyżej jakieś sporej wielkości grzyby). Jest za to mała grupka imigrantów (ludzie niemogący zamieszkać w Romdeau), którzy mu pomagają mu. Ciekawą i dość straszną sprawą jest to, że Vincent Law przynosi śmierć, gdziekolwiek się pojawi...
Równie ciekawą osobistością jest mała dziewczynka zarażona wirusem Cogito (o dziwo zachowanie jej nie odbiega zbytnio od innych, różni się jedynie wiekiem i tym, że jest androidem), która pozytywnie umila czas widzowi anime. Dosłownie można ją polubić za głos, niezwykle sympatyczny wygląd, zachowanie, a także mądrość z niej płynącą i zaufanie przyjaciołom. Jest ona często przebrana w strój królika, który wygląda przezabawnie w tym mrocznym, pozbawionym światła świecie. Pino, bo tak ma na imię dziewczynka, zaprzyjaźnia się z Vincentem, a także Re-l Mayer, za którą niegdyś zbytnio nie przepadała. Szczególne przywiązanie tej trójki do siebie ledwo, ale widać podczas ich podróży... Główną myślą przewodnią tej serii jest rola człowieka w otaczającym go świecie, istota Boga, oraz sama myśl o zbliżającym się nieustannie końcu świata, w którym coraz większą rolę odgrywają androidy.
Polecę serię tym osobom, które lubią naprawdę ciężkie, mroczne klimaty i wiele niewyjaśnionych, bardzo zagmatwanych spraw, a takich tu (zwłaszcza w drugiej połowie anime), jest naprawdę wiele i często człowiek sobie myśli: "O co tu, do cholery, chodzi?!". Jednak wraz z końcem serii mamy odpowiedź na wiele nurtujących nas pytań.
Co do strony graficznej anime, nie mam najmniejszych zastrzeżeń, jest wykonana niemalże perfekcyjnie i bardzo miło ogląda się każdą scenę. Nie można jednak tego anime oglądać pod światło, gdyż wtedy praktycznie nic nie widać. Bardzo rzadko występują tu jasne kolory, za wyjątkiem słodkiej Pino, a także – ba! – dwóch odcinków, które można by nazwać specjalnymi – polecam je bardzo, można paść w wielu momentach ze śmiechu. W jednym z nich występują postacie rodem z Walta Disneya – genialna różnorodność i kontrast.
Odnośnie sfery muzycznej – piosenki openingu (utwór Kiri japońskiego zespołu Monoral) i endingu (Paranoid Android brytyjskiej grupy Radiohead) nie zmieniają się, jednak nie nudzą, wręcz są bardzo wciągające, można ich słuchać i oglądać przez cały okres trwania anime, dobrze przemyślana rzecz. W samym anime muzyki doświadczymy bardzo mało, chyba że chodzi tu o same klimatyczne dźwięki, które spokojnie ją zastępują. Jednym minusem serii Ergo Proxy jest czasami monotonność, zatrzymanie akcji, jednak bez problemu da się to przetrwać.
Podsumowując, anime to zasługuje jak najbardziej na obejrzenie, nie jest ani za długie, ani za krótkie, posiada urozmaiconą fabułę, świetną oprawę graficzną, mroczną muzykę i przede wszystkim klimat. Zapraszam do sięgnięcia po ten tytuł tych, którzy szukają w anime ważnych i mądrych przesłań życiowych.
Dodaj komentarz
Zaloguj się, aby dodać do listy.
Statystyki
ocena: 7,75 (10 głosów) #262
popularność: 11 #25
ulubione: 2
» 1 osoba chce obejrzeć
Oceny znajomych
Zaloguj się, aby zobaczyć.